Category: Dieta a zdrowie

Dlaczego nie jemy chleba "prosto z pieca"? Czyli jak oszukują nas supermarkety.

Świeże, pachnące, prosto z pieca… Jeżeli zdarza się Wam chodzić po zakupy do dużych sieciowych marketów to wiecie, że takie napisy i oczywiście przepiękny zapach ciepłego jeszcze pieczywa atakują nas od samego wejścia. Nic dziwnego, że takie produkty cieszą się dużą popularnością. Nie wspominamy już o zakupach robionych “na głodnego”. Wtedy kupimy takiego pieczywa dwa razy więcej. I co w tym złego? Mamy kilka uwag…
chlebPierwsze i największe “ale”…pieczywo wypiekane jeszcze w sklepie niestety z reguły ze świeżością ma niewiele wspólnego. No chyba, że za świeże uznamy chleby i bułeczki, które co prawda rzeczywiście przed chwilą wyjechały z pieca, ale przygotowane zostały z przechowywanej miesiącami mrożonej masy. Tak! Niestety nasze markety nie mają na zapleczu piekarni z prawdziwego zdarzenia. Mogą za to rozmrozić i przygotować już gotowe półprodukty. Ale czy w mrożeniu jest coś złego zapytacie? Teoretycznie nie, ale… żeby pieczywo takie nadawało się do jedzenia faszerowane jest spulchniaczami, wypełniaczami, środkami przeciw pleśniowymi, konserwantami itp.  Nie trzeba chyba wspominać, że wartość odżywcza takich produktów jest zdecydowanie niższa od tradycyjnego chleba z małej piekarni.

Czy jest ciepłe i chrupiące? Oczywiście, że jest chociaż traci swoje walory smakowe bardzo szybko – to typowe dla masy głęboko mrożonej. Spróbujcie jednak takiego chleba czy bułeczki po kilkunastu godzinach. Już nie przypomina domowego chleba?

Nie każdy wie, ale to jak przygotowano pieczywo, zgodnie z prawem musi być określone przez sklep. Często napis “Pieczywo produkowane z ciasta głęboko mrożonego” znajduje się na regałach, przy karteczce z ceną lub na piecach stojących w sklepie. Niestety napisy te z reguły są na tyle małe, żeby nie rzucały się w oczy. A szkoda!

Nasza rada. Jeżeli tylko macie możliwość, kupujcie pieczywo ze sprawdzonej piekarni, najlepiej sprawdzają się te małe, rodzinne.  A jeżeli są wśród Was fani domowych wypieków, miejcie pewność, że chleb przygotowany w domu będzie zdecydowanie najlepszym wyborem. I bez jakiegokolwiek “ale” możecie o nim powiedzieć “świeży, pachnący chleb prosto z pieca…” do tego zdrowy!

 

Odchudzasz się i jedziesz na wakacje? Przeczytaj porady dietetyków

Lato to czas urlopów i wyjazdów. Nikt nie ma ochoty stresować się wtedy dietą czy całe dnie spędzać w kuchni przygotowując sobie posiłki. Co więc zrobić, aby w czasie wakacji nie zniweczyć naszych wcześniejszych wysiłków w drodze do szczupłej sylwetki i zdrowia?

  1. Nie próbuj schudnąć za wszelką cenę. W czasie wakacji skup się na tym, aby Twoja masa ciała nie wzrosła. Redukcją kolejnych kilogramów zajmiesz się po powrocie z wakacji.
  2. Nie odmawiaj sobie wszystkiego. Możesz jeść wszystko, aby z głową. Pamiętaj, że rozsądnie jest zjeść jednego gofra raz na kilka dni (a nie codziennie), wybierając przy tym opcję z owocami, a nie bitą śmietaną.
  3. Jedz jak najwięcej warzyw i owoców – postaraj się, żeby przynajmniej połowę tego co jesz stanowiły właśnie one. Pamiętaj również, o odpowiedniej proporcji ¼ owoców i ¾ warzyw.
  4. W restauracjach wybieraj mądrze. Zamiast ryby smażonej w panierce wybierz tą pieczoną w piecu lub z patelni grillowej. Zamiast frytek – sałatkę warzywną. Staraj się wybierać chude mięsa i ryby, nie zapominając o solidnej porcji warzyw.
  5. Masz ochotę na deser? Zamiast kupować lodów czy mrożonej kawy z syropem sięgnij po owocowy  koktajl, sorbet lodowy czy sałatkę owocową.
  6. Pij wodę. W czasie upałów powinniśmy szczególnie dbać o odpowiednie nawodnienie organizmu. Pij przez cały dzień, małymi łykami, nawet jeśli nie czujesz pragnienia. Wybieraj wodę, zrezygnuj natomiast z soków, napojów czy kawy z syropem.
  7. Uważaj na alkohol. Jest on sporą dawką nadprogramowych kalorii, a przy tym żadnych wartości odżywczych. Nie musisz z niego całkowicie zrezygnować, ale postaraj się go ograniczyć. Pamiętaj, że lepsze będą alkohole bez dodatku soków czy słodkich syropów.
  8. Rusz się! Wakacje nie muszą polegać na leżeniu plackiem na plaży. Zabierz ze sobą piłkę do siatkówki, popływaj z morzu, wynajmij rowery. Ruszaj się jak najwięcej, a dodatkowe kilogramy nie zaskoczą Cię po powrocie do domu.

Jesteś stale zmęczony? Masz zły nastrój? Dokuczają Ci obrzęki? Przyczyna może ...

Jeśli dbasz o prawidłową i zbilansowaną dietę, spożywasz dużo warzyw i owoców, szerokim łukiem omijasz fast foody, regularnie ćwiczysz, śpisz odpowiednią ilość godzin a mimo to:

  • każdego dnia budzisz się przemęczony,
  • często masz zły nastrój,
  • masz problemy z pamięcią i koncentracją,
  • twoje palce u rąk i nogi pod koniec dnia są obrzęknięte

możliwe, że jesteś odwodniony.

Niestety bardzo często pomijamy ten element zdrowego stylu życia – odpowiednie nawodnienie organizmu. Jeśli nie mamy wyrobionego nawyku wypijania małymi łykami w ciągu dnia min. 1,5-2L płynów, prawdopodobnie jesteśmy lekko odwodnieni. Niestety uczucie pragnienia pojawia się dopiero w momencie gdy odwodnieni jesteśmy już w około 2%, dlatego nie powinniśmy na uczuciu pragnienia polegać. Pić należy również wtedy, kiedy pić się nie chce.

Zapytacie: dlaczego niedobór wody miałby powodować zatrzymywanie wody i obrzęki? Odpowiedź jest prosta. Jeśli organizmowi brakuje wody dostaje od was jasną wiadomość „Jest susza – trzeba magazynować wodę na zapas” i zatrzymuje ją w organizmie. Czasem odpowiednie nawodnienie ciała może pomóc pozbyć się problemu spuchniętych palców u rąk i łydek.

Ile zatem powinniśmy pić?

Każdy z nas powinien wypijać codziennie min. 1,5-2L płynów (głównie w postaci wody). Ilość ta zwiększa się podczas intensywnego pocenia, wysiłku fizycznego, gorączki czy wymiotów i biegunki. Pamiętajmy, że aby dobrze nawodnić organizm płyny musimy pić małymi łykami przez cały dzień.

 

 

Lewoskrętna witamina C – fakty i mity, czyli jak producenci suplementów nabijają...

Ostatnio dosyć głośno zrobiło się o „lewoskrętnej witaminie C”. Jej producenci twierdzą, że jedynie „lewoskrętna” witamina C jest dobrze przyswajalna przez nasz organizm, zaś koncerny farmaceutyczne sprzedają nam witaminę C „prawoskrętną”, która jest słabo przyswajalna i zakwasza organizm. Oczywiście producenci Ci jednocześnie twierdzą, że jako „Ci dobrzy” oferują nam dobrą, zdrową i świetnie przyswajalną witaminę C (oczywiście w adekwatnie wyższej cenie). Ile w tym prawdy?

Kilka faktów naukowych:

  • Farmakopea* podaje, że witamina C to inaczej kwas askorbinowy lub kwas askorbowy
  • Witamina C, która odpowiada m.in. za wzmacnianie odporności, syntezę kolagenu, wchłanianie żelaza, działanie przeciwutleniające to kwas L-askorbinowy. „L” nie dotyczy jednak jej lewoskrętności, wręcz przeciwnie – naturalne witamina C (czyli dokładnie kwas L-(+)-askorbinowy) jest prawoskrętna – specyficzna rotacja optyczna +20,5 do 21,5 st.!
  • Każdy lek lub suplement diety kupowany w aptece czy sklepach ze zdrową żywnością zawiera kwas L-(+) –askorbinowy, czyli prawoskrętną witaminę C, gdyż tylko ta substancja jest witaminą C.
  • Istnieje również kwas d-askorbinowy (który też jest zresztą prawoskrętny), ale nie może być sprzedawany pod nazwą witaminy C, ponieważ nią nie jest i nie wywiera takiego wpływu na nasz organizm (nie wpływa na układ odpornościowy, nie pobudza syntezy kolagenu, nie zwiększa wchłaniania żelaza itd.). Jedyną wspólną cechą z witaminą C są jego właściwości przeciwutleniające.

Skąd więc całe zamieszanie?

Wiemy już, że czegoś takiego jak „lewoskrętna witamina C” nie ma. Całe zamieszanie może wynika ze zwykłego skojarzenia lewoskrętności z literką „L”. Spisku farmaceutycznego więc nie ma. Wystarczy, że kupując suplement diety lub lek znajdziemy na opakowaniu napis „kwas L-askorbinowy” i będziemy mieć pewność, że kupujemy „prawdziwą” witaminę C. A ja jako dietetyk  polecam codziennie zjadać przynajmniej 5 porcji warzyw i owoców, a witaminy C w naszym organizmie na pewno nie zabraknie J

*Farmakopea –  urzędowy spis leków dopuszczonych w danym kraju lub na danym terenie do obrotu, oraz obwarowany tymi samymi zastrzeżeniami spis surowców służących do ręcznego sporządzania niektórych z tych leków w aptece)

Wiosenny detoks - czy warto? Czyli słów kilka o detoksie oczami dietetyka.

 

Prawdą jest, że obecnie narażeni jesteśmy na wiele różnorodnych substancji toksycznych. Pochodzą one nie tylko z pożywienia, ale również z wody, powietrza czy gleby. Niestety często nie mamy wpływu na to, jakim powietrzem oddychamy albo jaką pijemy wodę. Wiele osób planuje więc wiosenny detoks, który ma na celu oczyszczenie organizmu z nadmiaru nagromadzonych toksyn. Czy jednak taki kilkudniowy detoks ma sens i czy jest dla nas bezpieczny? Rozprawmy się z kilkoma powszechnie panującymi mitami:

pytania

  • Detoks polega na głodówce i piciu wyłącznie wody

Głodówka nie jest dla naszego organizmu obojętna. Może ona doprowadzić do zaburzeń wodno-elektrolitowych, bólów głowy, omdleń, osłabienia organizmu czy spadku odporności. Głodówka jest szczególnie niebezpieczna dla osób chorych (np. głodówka u osób chorujących na dnę moczanową może wywołać atak choroby, zaś u osób z kamicą żółciową ostre zapalenie dróg żółciowych, a nawet ostre zapalenie trzustki). Dodatkowo dłuższej trwająca głodówka może skończyć się dla nas niedoborami witamin i składników mineralnych oraz utratą masy mięśniowej.

  • Detoks polega na spożywaniu przez kilka dni jednego produktu spożywczego, np. kapusty (dieta kapuściana), grejpfrutów lub kaszy jaglanej

Tzw. monodiety (czyli diety jednoskładnikowe) są bardzo niebezpieczne dla naszego organizmu, ponieważ mogą doprowadzić do niedoborów składników odżywczych, mineralnych i witamin. Nie istnieje bowiem jeden produkt spożywczy (choćby nie wiem jak zdrowy), który dostarczałby wszystkich niezbędnych nam witamin i składników mineralnych.

  • Detoks może przeprowadzić każdy beż żadnych nieprzyjemnych konsekwencji

Jeśli już ktoś decyduje się na przeprowadzenie detoksu to musi pamiętać, że głodówka nie jest zalecana nikomu. Natomiast 1-2 dniowe kuracje sokami lub koktajlami owocowo-warzywnymi są przeciwwskazane dla dzieci i młodzieży, kobiet w ciąży i karmiących, osób chorych, intensywnie trenujących i pracujących fizycznie, kobiet w trakcie menstruacji, osób starszych oraz osób z niedowagą. Detoks powinien być przeprowadzany (nawet u osób zdrowych) zawsze pod kontrolą lekarza lub dietetyka.

  • Detoks to szybki sposób na utratę zbędnych kilogramów

Rzeczywiście w czasie głodówki tracimy kilogramy, tyle, że nie jest to tkanka tłuszczowa, a WODA. Organizm nie jest w stanie w takim tempie spalać tkanki tłuszczowej, więc szybka utrata masy ciała wiąże się tylko i wyłącznie z utratą płynów z organizmu. Utracone kilogramy powrócą bardzo szybko po powrocie do normalnej diety.

Co więc proponujemy jako dietetycy na wiosnę?

Jeśli jesteś zdrowy i masz ochotę odciążyć swój przewód pokarmowy po zimie, możesz zastosować u siebie 1-2 dniową kurację opartą na świeżo wyciskanych sokach owocowo-warzywnych, koktajlach oraz w mniejszej ilości na kaszach, chudym mięsie lub rybach, naturalnym nabiale i orzechach.  Pamiętać powinieneś również o odpowiednim nawodnieniu organizmu i rezygnacji w tym czasie z kawy, herbaty i alkoholu. Taka niskokaloryczna dieta (ale nie głodówka) dostarczy Twojemu organizmowi odpowiednią dawkę węglowodanów i białka niezbędnych do pracy mózgu oraz błonnika do uregulowania perystaltyki jelit. Jednocześnie pomoże ona uniknąć niebezpiecznych zaburzeń elektrolitowych oraz zasłabnięć.

Autor: mgr Marta Szałwińska, dietetyk, psychodietetyk