Tag: słodycze

Ciasta pieguski pełnoziarniste

Kto nie kocha kruchych ciastek z kawałkami czekolady? 🙂 Pytanie jest oczywiście retoryczne! Takie przepisy lubicie najbardziej. Zatem oto i on – przepis na pełnoziarniste pieguski bez cukru.

Ciastka pieguski bez cukru

Składniki na 15 ciastek po 30g:

  • mąka pszenna pełnoziarnista (można zastąpić mąką orkiszową pełnoziarnistą) – 200g
  • 1 jajko
  • 100g masła
  • pół łyżeczki proszku do pieczenia
  • ksylitol (lub cukier) – 50g
  • czekolada gorzka – 50g

Masło musi być w temperaturze pokojowej. Masło zmiksować z ksylitolem (lub innym słodzidłem) oraz jajkiem – na dużych obrotach około 2 minuty. Dodać mąkę i proszek do pieczenia oraz posiekaną czekoladę. Wymieszać (początkowo łyżką, później dłonią), aż powstanie ciasto. Odrywać kawałki po 30g i formować kulki. Wykładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i dłonią lekko spłaszczać, aby powstały ciastka. Piec w 180 stopniach Celsjusza około 17-22 minuty (aż ciastka się zarumienią).

1 ciastko (30g) to około 130 kcal.

Ciastka pieguski

Ciastka brownie pełnoziarniste

Pyszne, pełnoziarniste ciastka brownie to doskonały dodatek do kawy lub element drugiego śniadania.

Składniki na 8 ciastek po 35g:

  • czekolada gorzka min. 64% kakao – 100g
  • 1 jajko
  • masło – 50g
  • ksylitol – 3 łyżeczki
  • mąka pszenna lub orkiszowa pełnoziarnista (typ 1850 lub 2000) – 50g
  • proszek do pieczenia – pół łyżeczki

Masło rozpuścić w rondelku, dodać pokruszoną czekoladę i poczekać, aż się rozpuści. Wystudzić. Dodać jajo, proszek do pieczenia, mąkę, wymieszać. Wykładać łyżką na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (jedno ciastko to 3/4 łyżki stołowej masy, czyli ok. 35g). Upiec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 8-10 minut.

1 ciastko 35g dostarcza:

  • 140 kcal
  • 2,6g białka
  • 9,9g tłuszczu
  • 12g węglowodanów
  • 0,6g błonnika pokarmowego

Dlaczego dzieci tak chętnie jedzą słodycze?

Cukier – dla jednych sens życia, dla innych wróg numer jeden. Dzieci z reguły należą do tej pierwszej grupy. Batoniki, ciasta, ciasteczka, kremy czekoladowe, lody, żelki… jest tego przecież tak dużo, a wszystko tak dobre. Bywają formą deseru, nagrody (nie, już tak nie róbcie), przekąski, nawet formą zabijania nudy. Skąd to upodobanie?

Osobiście nie poznałam jeszcze dziecka, które ze zniesmaczoną miną odmówiłoby deseru. Skąd w dzieciach tak duże zamiłowanie do słodyczy? Zacznijmy od początku. To nie tylko kwestia „czasów”, które są trudne, bo przecież z każdej strony bombardują nas reklamy nowych, niebiańsko atrakcyjnych słodyczy. Preferencja smaku słodkiego wynika poniekąd z naszej natury i ewolucji. W przeszłości o przydatności przypadkowo napotkanego przez naszych przodków pożywienia decydował głównie jego smak. Stąd gorzkie rośliny  oznaczały najczęściej truciznę i były omijane, za to smak słodki oznaczał energię, która była bardzo pożądana.

Idąc tym tropem, przyjrzyjmy się tym najmniejszym dzieciom. Pokarm mamy, czyli najcudowniejszy pokarm, jaki natura mogła wymyślić, jest sam w sobie słodki. Ale przygoda ze słodkim smakiem zaczyna się jeszcze wcześniej. Okazuje się, że dieta kobiety ciężarnej ma bardzo duży wpływ na preferencje żywieniowe jej dziecka. Jeżeli przyszła mama zajada w ciąży duże ilości słodyczy, są duże szanse, że jej dziecko w przyszłości również będzie „cukrożercą”. Warto tutaj zaznaczyć, że podobnie działa to w przypadku innych produktów, np. warzyw, ale też samej różnorodności diety. Dzieci matek, które podczas ciąży miały urozmaicone menu, chętniej sięgają po nowe produkty i smaki.

Ale to nie koniec! Kiedy zaczynamy rozszerzać dietę naszego malucha, to co podajemy mu jako pierwsze będzie miało ogromny wpływ na to, jak będzie wyglądała jego przyszła dieta.

Aktualne rekomendacje mówią, że warzywa powinniśmy wprowadzać do diety malucha przed owocami. Wydaje się to dość logiczne. Kiedy małe dziecko najpierw zacznie zajadać się słodkimi bananami, marchewka czy brokuły, które podamy w następnym etapie będą miały dość dużą konkurencję.

Chcąc podać dziecku pełnowartościowy posiłek na bazie zbóż i mleka, rodzice często sięgają po dedykowane dzieciom kaszki, kleiki i deserki. Producenci zapewniają nas przecież, że będzie to idealny, pełnowartościowy posiłek. Jak często wprowadzają nas w błąd. Jeżeli wgłębimy się w etykietę takich produktów, niestety często zauważymy, że producent chcąc uatrakcyjnić swój wyrób dość hojnie go dosładza. Swoją drogą, można tam również często zauważyć kiepskiej jakości tłuszcz. Wniosek – czytanie etykiet, nawet w przypadku produktów typowo „dla dzieci”,  to podstawa.

Jak widać, do słodkiego smaku przyzwyczajamy już najmłodsze dzieci. Co więcej, cukier jest substancją, która pobudza układ nagrody (struktura mózgu), dzięki czemu aktywuje wydzielanie dopaminy – neuroprzekaźnika odpowiedzialnego, najogólniej rzecz ujmując, za  odczuwanie przyjemności. Nic więc dziwnego, że dzieciaki chętniej sięgają po czekoladę niż wspomnianą wcześniej marchewkę. To właśnie przez pobudzanie wydzielania neuroprzekaźników, cukier można uznać za substancję psychoaktywną, która może uzależniać. Warto wiedzieć, że układ nagrody możemy również pobudzić, np. dzięki aktywności fizycznej – tak, to zdecydowanie lepszy pomysł.

Im dziecko starsze, tym trudniej. Do wymienionych wcześniej czynników oczywiście musimy dodać marketing producentów słodyczy. Dzieci od najmłodszych lat pomagając w robieniu zakupów oglądają półki sklepowe uginające się od cukru. W każdej, dobrze sprzedającej się formie. Jaskrawe opakowania,  kolorowe smakołyki, ciastka w kształcie zwierzątek, żelki malinki… producenci stają na głowie, żeby zwrócić uwagę najmłodszych na swoje produkty. Jeżeli to nie pomaga, do przesłodzonego jogurtu dodają lubianą maskotkę, albo plastikową zabawkę – żadne dziecko się nie oprze. Reklamy słodyczy nie przypadkowo widzimy w TV w porach kiedy dzieci jeszcze nie śpią, towarzystwo bajek i dobranocek służy im zdecydowanie bardziej. W końcu, to główni odbiorcy, czyli dzieci mają nacieszyć się widokiem nowych żelek, o które „poproszą” przy najbliższych zakupach.

A co robimy my, dorośli? Przyzwyczailiśmy się do okazywania swoich uczuć słodyczami. Nagradzamy czas, którego mamy dla naszych pociech coraz mniej, nowymi  batonikami   lub lodami. Przyznajmy, to często łatwiejsze niż pogranie w ulubioną grę planszową naszego dziecka. Karą jest brak deseru, nagrodą ulubione słodycze. A dziecko potrzebuje coraz większej ilości cukru, aby pokonywać wyzwania kolejnego dnia. Ale, czy my sami nie pobudzamy naszego układu nagrody właśnie cukrem?

Autor: Kamila Kulesza, dietetyk

Toporowska-Kowalska E., Funkowicz M.: Kształtowanie preferencji smakowych we wczesnym okresie życia. STANDARDY MEDYCZNE/PEDIATRIA. 2015 (12), 689-697.

Szajewska H, Socha P, Horvath A i wsp.: Zasady żywienia zdrowych niemowląt. Zalecenia Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci. STANDARDY MEDYCZNE/PEDIATRIA. 2014 (11), 321-338.

JABŁONOWSKA-LIETZ B, WRZOSEK M, NOWICKA G: CZY CUKIER MOŻE UZALEŻNIAĆ? ŚCIEŻKAMI MÓZGOWEGO UKŁADU NAGRODY. ŻYWIENIE CZŁOWIEKA I METABOLIZM, 2012, XXXIX, nr 4