Tag: zdrowie

Olej kokosowy, czyli o tym jak wszyscy daliśmy się nabrać

Jeszcze jakiś czas temu olej kokosowy sprzedawał się jak świeże bułeczki. Wszystko dzięki świetnie skonstruowanej marketingowej machinie, która skutecznie przekonywała nas, że dzięki niemu schudniemy (sic!), wzmocnimy układ odpornościowy, obniżymy poziom cholesterolu, a nawet… poprawimy pamięć. Niestety wszystkie te rewelacje były…lekko naciągane. Przeczytaj, dlaczego olej kokosowy wcale nie jest taki zdrowy.

  1. Olej kokosowy a cholesterol i zdrowie serca

Blisko 90% tłuszczów zawartych w oleju kokosowym to nasycone kwasy tłuszczowe (tzw. „złe tłuszcze”). Nietrudno więc domyślić się w jaki sposób olej kokosowy wpływa na poziom „złego” cholesterolu LDL. Liczne badania dowiodły, że olej kokosowy, podobnie jak inne tłuszcze bogate w nasycone kwasy tłuszczowe (m.in. masło i olej palmowy) podwyższają poziom „złego” cholesterolu LDL, przez co zwiększają ryzyko chorób układu krążenia (m.in. miażdżycy, zawałów i udarów) [2, 3, 4]. Z tego również powodu American Heart Association (AHA) nie zaleca spożywania oleju kokosowego [1].

  1. Olej kokosowy a odchudzanie

1 g białka lub węglowodanów dostarcza 4 kcal, zaś 1 g tłuszczu aż 9 kg. I to niezależnie jakiego tłuszczu, olej kokosowy nie jest tu wyjątkiem. Tłuszcze są najbardziej kalorycznych składnikiem odżywczym i spożywane w zbyt dużej ilości powodują wzrost masy ciała. Ze świeczką w ręku szukać można rzetelnych badań na dużych grupach potwierdzających, że olej kokosowy może sprzyjać odchudzaniu [2]. Dodatni bilans energetyczny (czyli spożywanie więcej kalorii, niż spala nasz organizm) prowadzi do wzrostu masy ciała, a więc oleje czy inne produkty wysokotłuszczowe (słodycze, fast food, śmietana, tłuste mięsa i tłusty nabiał itd.) spożywane w nadmiarze nie są sprzymierzeńcami odchudzania.

  1. Olej kokosowy a odporność

Zwolennicy oleju kokosowego przekonują, że niezwykłe właściwości wzmacniania odporności wynikają z zawartości kwasu laurynowego, który obecny jest także w mleku matki. Brzmi przekonująco, prawda? Przecież mleko matki to najlepsze, co może dostać noworodek czy niemowlę. Kwas laurynowy rzeczywiście wykazuje właściwości antybakteryjne, ale tylko w badaniach in-vitro (dosłownie „badaniach w szkle”, czyli przeprowadzanych w warunkach laboratoryjnych, poza organizmem) oraz w badaniach na zwierzętach.  Obu nie można przenosić jeden do jednego na człowieka (na szczęście nie jesteśmy jeszcze ani probówką, ani myszkami laboratoryjnymi). Do potwierdzenia, że olej kokosowy wzmacnia odporność niezbędne są dalsze badania na ludziach [3].

  1. Dla równowagi – olej kokosowy a choroba Alzheimera

Ostatni argument nie będzie argumentem przeciw olejowi kokosowemu. W dietetyce nie ma bowiem tylko czerni i bieli, czyli absolutnie zdrowych albo absolutnie niezdrowych produktów.

Coraz więcej badań (na razie tylko na zwierzętach i bardzo małych grupach ludzi) wskazuje na to, że zawarty w oleju kokosowym kwas kaprylowy może poprawiać funkcje poznawcze u osób chorujących na chorobę Alzheimera (działania takiego nie wykazano na osobach zdrowych lub z innymi zaburzeniami funkcji poznawczych) [3]. Działanie to wymaga oczywiście dalszych badań, ale daje nadzieję na poprawę jakości życia chorych.

 

Autor: mgr Marta Szałwińska, dietetyk kliniczny, psychodietetyk

 

Piśmiennictwo:

  1. Frank M. Sacks i in.: Dietary Fats and Cardiovascular Disease: A Presidential Advisory From the American Heart Association; Circulation. 2017;136:e1–e23, https://doi.org/10.1161/CIR.0000000000000510
  2. Senthilkumar Sankararaman, Thomas J. Sferra: Are We Going Nuts on Coconut Oil?; Current Nutrition Reports. doi:10.1007/s13668-018-0230-5
  3. Lockyer S, Stanner S. Coconut oil – a nutty idea? Nutr Bull. 2016;41(1):42–54. doi:10.1111/nbu.12188.
  4. Eyres, L., Eyres, M. F., Chisholm, A., & Brown, R. C. (2016). Coconut oil consumption and cardiovascular risk factors in humans. Nutrition reviews, 74(4), 267–280. doi:10.1093/nutrit/nuw002

Czy sól himalajska jest zdrowa?

W naszym gabinecie często spotykamy się z przekonaniem, że sól himalajska jest dużo zdrowsza niż sól kuchenna i warto ją spożywać, aby uzupełnić niedobory składników  mineralnych. Czy rzeczywiście warto jeść sól himalajską? Czy jest ona zdrowsza niż sól kuchenna? Odpowiedź poniżej.

Który składnik soli szkodzi najbardziej?

Sól to tak naprawdę chlorek sodu (NaCl). I to właśnie sód zawarty w soli spożywany w nadmiernych ilościach sprzyja powstawaniu nadciśnienia tętniczego, udarów mózgu oraz nowotworów żołądka. Co więcej, nadmiar sodu powoduje nadmierne wydalenia wapnia z moczem i powstawanie kamieni nerkowych.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca, aby spożycie soli ograniczyć do maksymalnie 5 g dziennie (łyżeczka od herbaty). Należy jednak pamiętać, że ilość ta obejmuje także sól zawartą w produktach spożywczych. Najwięcej jest jej w słonych przekąskach, wędlinach, kiełbasach, konserwach, serach, pieczywie, fast foodach, sosach i zupach w proszku, daniach instant. 75% soli, jaką spożywamy, pochodzi właśnie z produktów spożywczych. Powinniśmy więc jak najbardziej ograniczyć dosalanie potraw, aby zmieścić się w tych dozwolonych przez WHO 5 gramach soli.

Sól himalajska vs sól kuchenna – zawartość soli

Czy sól himalajska zawiera mniej sodu niż sól kuchenna? Niestety nie! Ta pierwsza zawiera 97,5% NaCl, zaś druga 97,1% NaCl. Są to więc wartości porównywalne. Sól himajalska zawiera tyle samo sodu, co sól kuchenna i powinna być w taki sam sposób ograniczana.

Sól himalajska vs sól kuchenna – zawartość składników mineralnych

Zwolennicy soli himalajskiej przekonują, że zawiera ona znacznie większe ilości soli mineralnych i może pomóc w ich uzupełnieniu. Przyjrzyjmy się zatem i tej kwestii.

Sól himalajska dostarcza:

  • 80 mg wapnia/100 g soli
  • poniżej 50 mg magnezu/100 g soli

5 g (łyżeczka) soli himalajskiej dostarczyłaby więc:

  • 4 mg wapnia, co stanowi 0,4% zapotrzebowania osoby dorosłej na wapń (dla porównania małe opakowanie jogurtu naturalnego dostarcza 250 mg wapnia)
  • poniżej 2,5 mg magnezu, co stanowi 0,8% zapotrzebowania osoby dorosłej na magnez (dla porównania 150 g ugotowanej kaszy gryczanej dostarcza 110 mg magnezu)

Takie ilości nie mogą być uznawane za źródło soli mineralnych. Sól himalajska nie pomaga dostarczać odpowiedniej ilości składników mineralnych organizmowi człowieka.

Sól himalajska vs sól kuchenna – podsumowanie

Sól himalajska, spożywana w nadmiarze, jest tak samo szkodliwa dla zdrowia człowieka, jak sól kuchenna. Nie powinniśmy traktować jej jako zdrowszego zamiennika soli spożywczej.

Autor: mgr Marta Szałwińska, dietetyk, psychodietetyk

Piśmiennictwo:

  1. Zygmunt Zdrojewicz , Sylwia Wasiuk , Monika Wróbel: Rola soli w organizmie człowieka oraz fenomen sodowrażliwości i sodooporności; Med Rodz 2016; 19(2): 75-82
  2. Anna Wojtasik: Sól himalajska czy morska – która jest zdrowsza? https://ncez.pl/abc-zywienia-/zasady-zdrowego-zywienia/sol-himalajska-czy-morska—ktora-jest-zdrowsza- (dostęp: 27.07.2019)

Operacja bariatryczna - o tym musisz wiedzieć, zanim się na nią zdecydujesz

Operacje bariatryczne, czyli operacje chirurgicznego leczenia otyłości (popularnie nazywane również operacjami „zmniejszenia żołądka”) stają się ostatnio coraz bardziej popularne. Nasza poradnia ma ogromną przyjemność konsultować pacjentów przygotowujących się i po tych operacjach we współpracy z I Kliniką Chirurgii USK. W oparciu o nasze doświadczenia oraz badania naukowe stworzyłyśmy listę rzeczy, o jakich musisz pamiętać, zanim poddasz się tej operacji.

  1. Operacja bariatryczna to poważna ingerencja w przewód pokarmowy

Należy pamiętać o tym, że operacja bariatryczna jest poważnym zabiegiem operacyjnym, który (w zdecydowanej większości przypadków) nieodwracalnie zmienia cały przewód pokarmowy. Tak jak każdy z zabiegów operacyjnych może wiązać się z powikłaniami. Do najczęstszych należą: nieszczelność i przeciek treści żołądkowej, krwawienie, zwężenie żołądka, niedobory białkowo-kaloryczne oraz witaminowe. Ryzyko powikłań jest niewielkie i porównywalne do zabiegów laparoskopowego usunięcia pęcherzyka żółciowego, ale należy mieć świadomość, że mogą one wystąpić. Pacjent przygotowujący się do operacji może zmniejszyć prawdopodobieństwo ich wystąpienia poprzez odpowiednio wczesne rzucenie palenia, zmniejszenie masy ciała o 7-10% przez operacją oraz przestrzeganie zaleceń żywieniowych po zabiegu.

  1. Efekt operacji zależy głównie od Ciebie

Efekt operacji bariatrycznej zależy w głównej mierze od zmiany sposobu myślenia, stylu życia oraz NAWYKÓW ŻYWIENIOWYCH. Jeśli liczysz na to, że po operacji nadal będziesz jeść tłusto i słodko, a mimo wszystko schudniesz bez efektu jo-jo to musze Cię zmartwić. Statystyki pokazują, że około 5-15% osób powraca do swojej masy ciała w kilku lat po operacji [1] oraz że pacjenci odzyskują 20-25% utraconej po operacji masy ciała w ciągu 10 lat po zabiegu [1, 2]. Możesz zmniejszyć ryzyko znalezienia się w tej grupie dzięki gruntownej zmianie nawyków żywieniowych, wprowadzeniu regularnej aktywności fizycznej i zadbaniu o „zdrową relację” z jedzeniem, najlepiej jeszcze przed zabiegiem. Jeśli potrzebujesz pomocy, skontaktuj się z doświadczonym w pracy z pacjentami bariatrycznymi dietetykiem (ewentualnie psychodietetykiem) oraz psychologiem. O najczęstszych powodach wzrostu masy ciała po operacji bariatrycznej pisałyśmy TUTAJ. 

  1. Twoje problemy z jedzeniem emocjonalnym wrócą po operacji

Jeśli przed operacją występują u Ciebie problemy z jedzeniem po wpływem emocji (np. kompulsywne objadanie się, „zajadanie stresów”) to wiedz, że operacja bariatryczna nie rozwiąże tych problemów. Powrócą one wcześniej czy później, często ze zdwojoną siłą. Operacja bariatryczna nie jest bowiem operacją na mózgu i psychice, ale na przewodzie pokarmowym. Problemy związane z jedzeniem pod wpływem emocji najlepiej jest więc rozwiązać jeszcze przed operacją poprzez konsultacje u psychodietetyka i/lub psychologa. Jeśli jednak nie zdążyłeś tego zrobić przed operacją – nie zwlekaj ani dnia dłużej i umów się do specjalisty jak najszybciej, aby móc cieszyć się trwałym spadkiem masy ciała.

  1. Operacje bariatryczne to najskuteczniejszy sposób walki z otyłością

Niestety statystyki pokazują, że skuteczność tradycyjnego leczenia otyłości (dieta i aktywność fizyczna) oceniana jest na ok. 5%, zaś w przypadku operacji bariatrycznej na 80% [3]. Zabiegi chirurgicznego leczenia otyłości są więc bardzo skuteczne i dla osób chorujących na otyłość (zwłaszcza otyłość olbrzymią) mogą być więc jedynym sposobem na trwałe schudnięcie. Należy jednak zaznaczyć, że zabiegi te poprawiają zdrowie i pomagają trwale zmniejszyć masę ciała tylko tym osobom, które dobrze się do nich przygotowały oraz zmieniły swoje nawyki żywieniowe oraz styl życia.

Autor: mgr Marta Szałwińska, dietetyk kliniczny, psychodietetyk

Piśmiennictwo:

  1. Stanisław Głuszek: Niepożądane następstwa wczesne i odległe chirurgicznego leczenia otyłości; Postępy Nauk Medycznych 7/2009, s. 514-523
  2. Nielsen S, Svane MS, Bojsen-Møller KN, Madsbad S (2014) Effects of Bariatric Surgery on Weight Loss and Quality of Life. Anaplastology 3: 136. doi:10.4172/2161-1173.1000136
  3. Paśnik K, Najdecki M, Koziarski T, Kwiatkowski A, Bragoszewski J.: New trends in bariatric surgery; Pol Merkur Lekarski.2009 May;26(155):539-41.

Alkohol na diecie

Jesteś na diecie i pragniesz pozbyć się kilku (lub kilkunastu, kilkudziesięciu) nadprogramowych kilogramów i nie wiesz, czy możesz w tym czasie pić alkohol? Czy w czasie odchudzania można pozwolić sobie na drinka czy piwo? Odpowiedź poniżej.

Ile kalorii ma alkohol?

Niestety alkohol to nie woda 😊. 1 g białka i węglowodanów dostarcza 4 kcal, zaś 1 g tłuszczu 9 kcal. Zaskoczy cię pewnie fakt, że gram czystego alkoholu to aż 7 kcal! Powoduje to, że:

  • mały kieliszek (25 g) wódki dostarcza 55 kcal;
  • małe piwo jasne (330 ml) dostarcza 160 kcal;
  • kieliszek wina czerwonego półsłodkiego (150 ml) dostarcza 150 kcal;
  • puszka piwa smakowego (500 ml) dostarcza 240 kcal.

Bądźmy szczerzy, na jednym małym piwie lub jednym kieliszku wódki zwykle się nie kończy. Wystarczy więc wypić dwie puszki smakowego piwa, aby spożyć blisko 500 kcal, czyli tyle, co Big Mac z McDonald`s! Jeśli doliczymy do tego przekąski oraz napoje wykorzystywane do zapijania czystych alkoholi czy produkcji drinków, to w ciągu jednego wieczora bez większego problemu można dostarczyć sobie grubo ponad 1000 czy 2000 kcal.

Jak alkohol wpływa na „utrzymanie diety”?

Alkohol odhamowuje i zmniejsza kontrolę nad ilością spożywanego jedzenia. Oznacza to, że pijąc napoje alkoholowe zazwyczaj zjadamy znacznie więcej niż gdybyśmy tego alkoholu nie pili. Co więcej, niektóre alkohole (w szczególności piwo) posiadają wysoki indeks glikemiczny, który powoduje nagły wzrost, a następnie spadek poziomu cukru we krwi po jego spożyciu. Skutkuje to napadami głodu i zjadaniem znacznie więcej niż się zaplanowało.

Alkohol na diecie – można czy nie można?

Alkohol nie jest napojem całkowicie zakazanych w czasie odchudzania. Należy jednak spożywać go z umiarem, raz na jakiś czas i stosować się do następujących zasad:

  • nie zaczynaj picia alkoholu na pusty żołądek – zjedz wcześniej zbilansowany i zdrowy posiłek bogaty w warzywa, który sprawi, że zjesz mniej bezwartościowych i kalorycznych przekąsek;
  • wybieraj alkohole czyste i wytrawne (czysta wódka, wino wytrawne), a unikaj tych słodkich i smakowych (słodkie wino, smakowe piwo, nalewki, likiery, smakowa wódka, piwo);
  • alkohole zapijaj wodą z cytryną, a nie napojami;
  • pij szklankę wody pomiędzy każdym kieliszkiem alkoholu – w ten sposób nawodnisz organizm i zmniejszysz efekty „następnego dnia”;
  • zrezygnuj ze słodkich drinków, w szczególności tych z dodatkiem cukru czy syropów.

 

Autor: mgr Marta Szałwińska, dietetyk, psychodietetyk

8 powodów, dlaczego NIE POWINIENEŚ stosować postu dr Dąbrowskiej

Post dr Dąbrowskiej stał się ostatnimi laty niesamowicie popularny, głównie za sprawą celebrytek, które przy jego pomocy sporo schudły. Dieta ta traktowana jest bowiem jako niezwykle skuteczna i dająca szybkie efekty dieta odchudzająca. Czy warto ją jednak stosować? Poznaj 8 powodów, dlaczego nie powinieneś przechodzić na dietę dr Dąbrowskiej.

  1. Dostarcza za mało kalorii – post dr Dąbrowskiej bazuje wyłącznie na warzywach i niewielkiej ilości owoców, przez co dostarcza od 400 do 800 kcal dziennie. To zdecydowanie za mało, aby organizm mógł prawidłowo funkcjonować i podtrzymać wszystkie funkcje na prawidłowym poziomie. Tak mała ilość kalorii spowalnia więc metabolizm i powoduje przewlekły głód. To z kolei skutkuje wzrostem poziomu “hormonu głodu”, czyli greliny. Podwyższony jej poziom utrzymuje się nawet na kilka tygodni po zakończonym poście, powodując, że jemy więcej. To dlatego post dr Dąbrowskiej często kończy się spektakularnym…efektem jo-jo. Należy tu również wspomnieć innych dolegliwościach towarzyszących tej diecie, w tym bólach i zawrotach głowy, bólach brzucha, biegunce.
  2. Dostarcza za mało białka – niedobór białka powoduje utratę mięśni. Spadek masy ciała podczas stosowania postu wynika więc w dużej mierze z utraty tkanki mięśniowej, a nie jak sądzimy, tłuszczowej. Spadek ilości mięśni powoduje obniżenie poziomu metabolizmu, czyli sprawia, że organizm zaczyna „spalać” coraz mniej kalorii. Białko jest też niezbędne do prawidłowej pracy tarczycy i wytwarzania przez nią hormonów. Długotrwały jego niedobór, u osób z predyspozycjami genetycznymi, może skończyć się chorobami tarczycy, np. niedoczynnością.
  3. Jest bardzo monotonna, a w konsekwencji niedoborowa – warzywa i owoce, choć niewątpliwie zdrowe, nie dostarczają wszystkich niezbędnych organizmowi składników odżywczych. Ten brak różnorodności może więc doprowadzić do groźnych niedoborów, głównie żelaza, cynku, witamin z grupy B, wapnia, magnezu.
  4. Nie potrzebujesz detoksu – post dr Dąbrowskiej ma oczyszczać organizm z toksyn. Za ich usuwanie z organizmu człowieka odpowiada wątroba, nerki, jelita oraz skóra (poprzez wytwarzanie potu). Jeśli jesteś zdrowy to twój organizm radzi sobie ze wszystkimi substancjami, które musi wydalić. Co więcej, musisz pamiętać, że większość toksyn magazynowana jest w tkance tłuszczowej. Szybka utrata masy ciała (jaką obserwuje się na diecie dr Dąbrowskiej) może spowodować wręcz zatrucie organizmu. Detoks jest więc bardziej wymysłem marketingowym, niż rzeczywistą potrzebą, zaś „kryzysy ozdrowieńcze” (bóle brzucha, bóle głowy, mdłości, wymioty) jakie występują podczas stosowania diety to nic innego jak reakcja organizmu na zbyt małą ilość kalorii i odwodnienie oraz nagłe zwiększenie ilości spożywanych warzyw (zbyt duża jednorazowa dawka błonnika pokarmowego).
  5. Może powodować zaburzenia hormonalne, a nawet zanik miesiączki – zbyt szybka utrata masy ciała oraz niedobór witamin i składników mineralnych mogą powodować zaburzenia hormonalne, zaburzenia miesiączkowania, a nawet zanik miesiączki u kobiet.
  6. Post nie uzdrawia z chorób – dr Dąbrowska zapewnia, że jej post ma uzdrawiać z wielu chorób, m.in. grzybic, alergii, chorób skóry, padaczki, niedoczynności tarczycy, guzków tarczycy, zaburzeń miesiączkowania, torbieli jajników, a nawet…nowotworów. Należy pamiętać, że głodówki nie leczą tych chorób, a wręcz mogą zaostrzyć ich przebieg.
  7. Post nie jest sposobem na odchudzanie – nie uczy zdrowych nawyków – zdrowe odżywianie nie polega na jedzeniu wyłącznie warzyw i owoców. Są one ważną częścią zdrowego menu, ale całodzienny jadłospis nie powinien składać się tylko z nich. Post dr Dąbrowskiej nie uczy więc zdrowych nawyków żywieniowych, które pomogą ci utrzymać szczupłą sylwetkę do końca życia. Zamiast sięgać po „diety cud” lepiej zacząć powoli zmieniać swoje nawyki na zdrowsze i wprowadzić regularną aktywność fizyczną.
  8. Post może być niebezpieczny! Nawet sama autorka dr Dąbrowska zaznacza, że post w przypadku osób przyjmujących przewlekle leki, może modyfikować ich metabolizm, co w konsekwencji może zagrażać zdrowiu a nawet życiu pacjentów. Niestety, post stał się niebezpiecznym trendem w odchudzaniu, niezależnie od stanu zdrowia a w przypadku osób chorujących na cukrzycę, choroby układu krążenia czy przyjmujących hormony może okazać się tragiczny w skutkach.

Autor: mgr Marta Szałwińska, dietetyk, psychodietetyk

Jak (w końcu) zacząć pić wodę?

Wypijanie 2 litrów wody każdego dnia to dla większości cel nie do osiągnięcia. Niby wiesz, że wodę trzeba pić, ale nadal nie jesteś w stanie wypić więcej niż 2-3 szklanki? Poznaj 7 sposobów, jak (w końcu) zacząć pić wodę!

  1. Zacznij dzień od wypicia szklanki wody (niekoniecznie z cytryną) – dzięki temu nawykowi nawodnisz organizm po nocy i poczujesz się lepiej. Lepsze nawodnienie organizmu to mniejsze uczucie zmęczenia i mniejsza senność. W dodatku poranna szklanka wody przyśpieszy Twój metabolizm na dzień dobry!
  2. Przygotuj własną wodę smakową – jeśli nie lubisz pić czystej wody, przygotuj własną wodę smakową. Do wody dodaj cytrynę, limonkę, miętę, imbir, plasterki ogórka albo inne, ulubione dodatki.
  3. Wykorzystaj telefon – jeśli masz problem z pamiętaniem o piciu wody, wykorzystaj jedną z wielu aplikacji „przypominajek”, które same dadzą ci znać o wypiciu kolejnej szklanki wody. Możesz też samodzielnie ustawić na swoim telefonie alarmy przypominające o wypiciu np. szklanki wody co godzinę.
  4. Zawsze noś ze sobą wodę – zabieraj butelkę wody do szkoły, na uczelnię, do pracy. Noś ją w torebce, plecaku lub woź w samochodzie. Obecnie można kupić również butelki filtrujące wodę z kranu, dzięki czemu nie musisz nosić ze sobą dużej i ciężkiej butli, tylko wodę uzupełniać na bieżąco.
  5. Zostaw wodę na widoku – jeśli będziesz mieć wodę cały czas na widoku, istnieje większa szansa, że wypijesz jej więcej.
  6. Licz, ile wypiłeś – jeśli będziesz pić wodę po kilka łyków w różnych miejscach i z różnych szklanek, nie będziesz w stanie ustalić, ile dokładnie jej wypijasz. Wypijaj więc szklanki do dna, korzystaj z butelek albo nalewaj rano wodę do dzbanka o pojemności 2 litrów. W ten sposób będziesz kontrolować, ile wody rzeczywiście ubyło.
  7. Po każdej kawie wypij szklankę wody – to świetny nawyk, który pozwoli ci wypić więcej wody. Wypijasz kawę? Od razu sięgnij po szklankę wody!

Pamiętaj, że wyrabianie nawyku picia wody może trwać nawet 3 tygodnie. Nie zniechęcaj się więc, że początkowo nie wszystko ci wychodzi. Daj sobie czas, a przekonasz się, że po kilku tygodniach nie będziesz potrzebować ani alarmów w telefonie, ani aplikacji przypominającej o piciu wody.

 

Autor: mgr Marta Szałwińska – dietetyk, psychodietetyk

Co polecamy zamiast cukru?

Większość z nas wie już, że cukier szkodzi zdrowiu i sprzyja powstawaniu wielu chorób, takich jak otyłość, cukrzyca typu 2 czy choroby układu krążenia. Cukier warto więc z diety wyeliminować lub przynajmniej mocno go ograniczyć. Nie musi to jednak oznaczać rezygnacji ze zdrowych deserów. Wystarczy cukier zastąpić zdrowszymi zamienniami. Poznaj polecane przez nas alternatywy dla cukru. Pamiętaj jednak, że zdrowe zamienniki cukru również należy stosować z umiarem.

Suszone owoce i banany

Banany oraz suszone owoce, takie jak: daktyle, morele, śliwki, rodzynki czy figi, świetnie sprawdzają się jako słodzidło do wypieku ciast, ciasteczek, muffinek i produkcji deserów. Oprócz właściwości słodzących, dostarczają one także witamin, minerałów oraz błonnika pokarmowego.

Ksylitol (cukier brzozowy)

Ksylitol zawiera około 40% mniej kalorii niż cukier. Wyglądem bardzo go przypomina, a jedna łyżeczka cukru odpowiada jednej łyżeczce ksylitolu.  Cukier brzozowy jest tak samo słodki jak cukier. Jednocześnie od cukru odróżnia go niski indeks glikemiczny, co oznacza, że ksylitol nie powoduje gwałtownego wzrostu poziomu cukru we krwi. Nie powoduje on również próchnicy zębów. Ksylitol można stosować do pieczenia i gotowania.

Należy jednak pamiętać, że ksylitol trzeba wprowadzać do jadłospisu powoli i stopniowo, ponieważ początkowo może wywołać efekt przeczyszczający.

Kto nie powinien stosować ksylitolu?

  • Osoby z zespołem jelita drażliwego, który przebiega z biegunkami
  • Osoby z zapalnymi chorobami jelit – wrzodziejącym zapalaniem jelita grubego i chorobą Crohna (szczególnie w okresie zaostrzenia)
  • Z dużą ostrożnością należy podawać ksylitol dzieciom poniżej 3. roku życia

Erytrytol

Erytrytol należy do tej samej grupy, co ksylitol, jest jednak od niego mniej słodki. Posiada niski indeks glikemiczny oraz może być stosowany do pieczenia i gotowania. Erytrytol nie jest trawiony w przewodzie pokarmowym człowieka, dlatego dostarcza 0 kcal.

Kto nie powinien stosować erytrytolu?

  • Osoby z zespołem jelita drażliwego, który przebiega z biegunkami
  • Osoby z zapalnymi chorobami jelit – wrzodziejącym zapalaniem jelita grubego i chorobą Crohna (szczególnie w okresie zaostrzenia)
  • Z dużą ostrożnością należy podawać erytrytol dzieciom poniżej 3. roku życia

Stewia

Stewia to roślina o słodkich liściach rosnąca w Ameryce Południowej. Stewia jest około 250-450 razy słodsza od cukru i jednocześnie nie dostarcza kalorii. Można ją kupić w postaci proszku, tabletek, płynu, a także suszonych liści. Proszek, tabletki oraz płyn świetnie sprawdzą się podczas wypieku ciast, ciasteczek i wyrobu innych deserów, zaś suszone liście stewii można parzyć razem z liśćmi herbaty. W słodzikach stewia występuje najczęściej w połączeniu z erytrytolem lub maltodekstryną. Można ją stosować zarówno do gotowania, jak i pieczenia.

Stewia może być stosowana przez osoby chore na cukrzycę (wyjątek stanowią słodziki z dodatkiem maltodekstryny, które nie powinny być stosowane przez diabetyków).

 

Cukrzyca – najważniejsze informacje

Cukrzyca to grupa chorób metabolicznych, która na skutek defektu wydzielania i/lub działania insuliny, charakteryzuje się podwyższonym poziomem glukozy we krwi, czyli hiperglikemią. Przewlekła hiperglikemia wiążę się z uszkodzeniem, zaburzeniem czynności i niewydolnością różnych narządów, zwłaszcza oczu, nerek, nerwów, serca i naczyń krwionośnych.

Wyróżnia się kilka typów cukrzycy. Do najczęściej występujących zaliczamy:

  • Cukrzycę typu 1 (wrodzona)

Czynniki ryzyka to cukrzyca w rodzinie, czynniki genetyczne, infekcje i inne czynniki środowiskowe. Rozpoznawana jest głównie w wieku dziecięcym. Choroba rozpoczyna się gwałtownie, a nieleczona prowadzi do śmierci. Podstawową formą leczenia jest insulinoterapia.

  • Cukrzyca typu 2 (nabyta)

Czynniki ryzyka to nadwaga i otyłość, brak aktywności fizycznej, nieprawidłowa dieta, predyspozycje  genetyczne, cukrzyca ciążowa, starszy wiek. Choroba rozwija się latami, często nie dając wyraźnych objawów. Powinna być leczona zmianą diety i zwiększeniem aktywności fizycznej. Wraz z postępem choroby wymaga leczenia lekami obniżającymi poziom glukozy we krwi lub insuliną.

W Polsce na cukrzycę choruje ponad 3 mln osób dorosłych. 25-30% osób z cukrzycą nie wie, że choruje.

Do objawów hiperglikemii, czyli zbyt wysokiego poziomu cukru we krwi, należą:

  • Wzmożone oddawanie moczu
  • Senność
  • Pragnienie
  • Apatia
  • Nudności

Do objawów hipoglikemii, czyli zbyt niskiego poziomu cukru we krwi, należą:

  • Drżenie rąk
  • Ból i zawroty głowy
  • Głód
  • Senność
  • Silne pocenie się

Zasady rozpoznawania zaburzeń gospodarki węglowodanowej:

Glikemia przygodna (w dowolnym momencie dnia)

  • ≥ 200 mg/dl – cukrzyca (gdy występują objawy hiperglikemii, takie jak: wzmożone pragnienie, wielomocz, osłabienie)

Glikemia na czczo

  • 70–99 mg/dl  – prawidłowa glikemia na czczo
  • 100–125 mg/dl – nieprawidłowa glikemia na czczo
  • ≥ 126 mg/dl – cukrzyca

Glikemia w 120. min doustnego testu tolerancji glukozy (OGTT)

  • 140 mg/dl – prawidłowa tolerancja glukozy
  • 140–199 mg/dl – nieprawidłowa tolerancja glukozy
  • ≥ 200 mg/dl – cukrzyca
Na podstawie:
Stanowisko Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Zalecenia kliniczne dotyczące postępowania u chorych na cukrzycę 2018.
Raport Instytutu Ochrony Zdrowia 2018. CUKRZYCA Gdzie jesteśmy? Dokąd zmierzamy?

Autor: Kamila Kulesza, dietetyk

Dlaczego nie mogę przestać jeść słodyczy? Poznaj 3 powody

Każdy z nas zna kogoś, kto nie może przestać jeść słodyczy. Może tą osobą jesteś właśnie Ty. Uzależnienie od jedzenia słodyczy to problem, który często spotykamy w naszym gabinecie. Przyczyn może być kilka, często nakładają się one na siebie.

  1. Cukier = przyjemność – spożywanie słodyczy, a więc i cukru, stymuluje obszary mózgu człowieka odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności. Po zjedzeniu batonika czy cukierka w naszym mózgu produkowana jest więc dopamina – neuroprzekaźnik odpowiedzialny za te odczucia. Nic dziwnego, że chcemy więcej. Kto nie chciałby bowiem odczuwać więcej przyjemności? Niestety sięgając po kolejne cukierki, problem tylko się pogłębia, rozpoczynając błędne koło jedzenia słodyczy. Czy wiesz jednak, że produkcję dopaminy w mózgu powoduje również aktywność fizyczna?
  2. Słodycze zaspokajają potrzeby emocjonalne – sięgasz po słodycze w momentach stresu, obniżonego nastroju, gdy czujesz się samotny/a albo nudzi ci się? Możliwe, że przez lata wyrobiłaś/eś w sobie nawyk zaspokajania swoich emocjonalnych potrzeb poprzez jedzenie słodyczy. Przyjrzyj się temu, w jakich momentach sięgasz po słodycze. Jeśli odkryjesz, że poprzez ich jedzenie poprawiasz sobie nastrój lub radzisz z trudnymi emocjami, zastanów się, jak możesz to zmienić. W jaki inny, zdrowy sposób możesz sobie z tymi emocjami poradzić?
  3. Rozchwiana równowaga glukozowo-insulinowa – zjedzona porcja słodyczy powoduje nagły i duży wzrost poziomu cukru we krwi → następuje wyrzut dużej ilości insuliny, która ma obniżyć poziom cukru we krwi → cukier we krwi gwałtownie spada → pojawia się chęć na słodycze, aby podnieść poziom cukru → proces się powtarza, powstaje błędne koło. Wieloletnie narażanie organizmu na taką huśtawkę powoduje zaburzenia metaboliczne, permanentny stan podniesionego stężenia insuliny we krwi oraz w konsekwencji rozwój insulinooporności, stanu przedcukrzycowego oraz cukrzycy typu 2.

Jak sobie poradzić z uzależnieniem od słodyczy? Przede wszystkim – najpierw zbadać, co jest jego przyczyną. Nie zawsze jest to spowodowane „brakiem silnej woli”. Czasem zaburzenia glukozowo-insulinowe są tak zaawansowane, że bez pomocy doświadczonego w ich leczeniu dietetyka, może być trudno wyjść z błędnego koła.

 

Autor: mgr Marta Szałwińska, dietetyk, psychodietetyk

6 zasad diety wzmacniającej odporność

Sezon przeziębioniowo-grypowy z pełni. Odporność spada, wirusy szaleją. Co zrobić, żeby wzmocnić odporność przed zimą? Zadbać o dietę! W jaki sposób? Poznaj 6 zasad diety wzmacniającej odporność.

  1. RÓŻNORODNOŚĆ – im bardziej różnorodna i kolorowa dieta, tym lepiej. Nie istnieje bowiem jeden produkt spożywczy (choćby nie wiem jak był zdrowy), który dostarcza wszystkich niezbędnych organizmowi witamin i minerałów. Duża różnorodność = duża szansa na dostarczenie wszystkiego, co niezbędne do prawidłowego działanie układu odpornościowego.
  2. MNÓSTWO WARZYW I OWOCÓW – to one są bombami witaminowymi, mineralnymi i antyoksydacyjnymi, które wzmacniają odporność. Sięgaj szczególnie po: paprykę, pomarańcze, brukselka, kiwi, czarne porzeczki, truskawki, kapustę (również kiszoną), natkę pietruszki, chrzan, marchew, dynię, jarmuż, szpinak.
  3. PAMIĘTAJ O KWASACH OMEGA-3 – zmniejszają one stany zapalne i pomagają w walce z infekcjami. Dobry źródłem kwasów omega-3 są ryby, szczególnie tłuste ryby morskie, takie jak: łosoś, makrela, śledź, halibut, sardynka. Ryby powinny pojawiać się na twoim talerzu 1-2 razy w tygodniu w porcji 100-150 g. Kwasów omega-3 dostarczają ich również: siemię lniane i olej lniany, orzechy włoskie, olej rzepakowy.
  4. WŁĄCZ DO DIETY KISZONKI i FERMENTOWANE NAPOJE MLECZNE – są one źródłem naturalnych probiotyków, które wspierają rozwój mikroflory jelitowej odpowiedzialnej m.in. za procesy odpornościowe. Sięgaj więc po kefiry, maślanki, kiszone ogórki i kapustę (Uwaga! Jeśli chorujesz na nadciśnienie lub chorobę nerek powinieneś ograniczać spożycie kiszonek ze względu na dużą zawartość soli!).
  5. DOSTARCZAJ SELENU I CYNKU – niedobory tych dwóch minerałów osłabiają odporność. Sięgaj więc po: owoce morza, pestki dyni, sery, fasolę, kaszę gryczaną, migdały, czosnek, sezam, boczniaki, ryby, jajka, pełnoziarniste produkty zbożowe, kakao, mięso.
  6. SUPLEMENTUJ WITAMINĘ D3 – w Polsce zalecana jest suplementacja witaminy D3 przez wszystkie grupy wiekowe (od małych dzieci po osoby starsze) od września do kwietnia (lub przez cały rok). Niedobór witaminy D3 negatywnie wpływa na odporność, osłabiając ją. Pamiętaj więc o jej regularnym przyjmowaniu. Nie wiesz jaką dawkę wybrać? Przeczytaj nasz tekst o dawkowaniu witaminy D: http://www.smacznaterapia.pl/uncategorized/jak-suplementowac-witamine-d3/

autor: mgr Marta Szałwińska, dietetyk, psychodietetyk

Piśmiennictwo:

  1. Katarzyna Marciniak-Łukasiak: Rola i znaczenie kwasów tłuszczowych omega-3; ŻYWNOŚĆ. Nauka. Technologia. Jakość, 2011, 6 (79), 24 – 35
  2. Zygmunt Zdrojewicz , Ewa Chruszczewska , Michał Miner: Wpływ witaminy D na organizm człowieka; Med Rodz 2015; 2(18): 61-66